Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Czy jest sposób na raka?

Ciekawe, dlaczego adepci medycyny tak często wyśmiewają naturalne metody leczenia? Gdy lekarz zobaczy skomplikowany wzór chemiczny, to choć - sprawdzone na kilku przypadkach  - nic z niego już nie rozumie, kiwa głową na znak, że to poważny związek. A gdy usłyszy "olej lniany" - śmieje się z politowaniem. Nie uczyli ich wzorów na kwasy tłuszczowe? A może to za proste związki?
Pionierką badań nad olejem lnianym, a w szczególności zawartymi w nim kwasów tłuszczowych omega-3, była dr Johanna Budwig.Ta niemiecka biochemik za swoje odkrycia aż siedmiokrotnie była nominowana do Nagrody Nobla. Dr Budwig prowadziła własną klinikę, w której przeprowadzała badania. U wszystkich poważnie chorych pacjentów zaobserwowała brak w ich krwi fosfatydów i lipoprotein w tym kwasów tłuszczowych omega-3.
Rozpoczęła wtedy poszukiwania naturalnego sposobu uzupełnienia tych koniecznych dla zdrowia substancji.
Wynikiem tych poszukiwań jest znana na całym świecie PASTA. Przez wiele lat dr Budwig obserwowała efekty zdrowotne opracowanej przez siebie diety, stosując ją w leczeniu pacjentów z chorobami przewlekłymi.
Okazało się, że jej prosta i naturalna recepta na zdrowie przyniosła pożądany efekt nawet w przypadkach uznanych przez medycynę akademicką za nieuleczalne.Na podstawie długoletniej praktyki klinicznej dieta
dr Budwig znalazła zastosowanie w leczeniu wielu schorzeń takich jak: nowotwory łagodne i złośliwe, miażdżyca, ataki i zawał serca, arytmia, obtłuszczenie wątroby, problemy trawienne, wrzody żołądka, choroba Alzheimera, artretyzm, problemy dermatologiczne, schorzenia wieku starczego, schorzenia prostaty, cukrzyca, depresja, problemy z pamięcią, stwardnienie rozsiane, schorzenia woreczka żółciowego.
Dlaczego kwasy tłuszczowe omega-3 mają fundamentalne znaczenie dla funkcjonowania naszego organizmu? Dlatego, że stanowią między innymi budulec dla każdej komórki organizmu, w tym jakże ważnej tkanki mózgowej, syntezy hormonów.
Na naszym rynku dostępne są różne rodzaje oleju lnianego. Dlatego olej lniany aby był wartościowy i zawierał ponad 50% omega-3  musi być na zimno tłoczony w prasie ślimakowej (metoda z dziada pradziada) gdzie wytwarza się  tylko temperatura tarcia do 50 stopni Celsjusza. Dzięki temu olej zachowuje swoje naturalne właściwości biologiczne. Do produkcji używa się wyłącznie ziaren pochodzących z upraw ekologicznych.  Olej lniany ma też swoją gwarancję używalności (nie dłużej niż 3 miesiące).
Podstawą diety dr Budwig jest PASTA-mieszanina chudego białego sera i oleju lnianego.
Zasadą  przygotowania Pasty jest odpowiednia proporcja i czas miksowania, w celu prawidłowego połączenia się składników, gdyż umożliwia to bardzo szybkie wchłanianie kwasów tłuszczowych w układzie pokarmowym i transportowanie do komórek ciała, a następnie prawidłowe ich metabolizowanie.


piątek, 2 grudnia 2011

MOC JEST W TOBIE

Chętnie podejmuję wezwania i jestem otwarta na wszystko co nieznane i budzi ciekawość.
Pomimo, że jestem już prawie na emeryturze, a może dlatego, że mam teraz mnóstwo czasu, ciągle staram się być aktywna i poszukuję nowych rozwiązań w życiu. Ludzie odkąd pamiętam i słyszę ciągle narzekają na chroniczny brak kasy. Są sfrustrowani, zgorzkniali, zazdroszczą tym którym wiedzie się lepiej. Naokoło człowiek widzi i słyszy w telewizji i nie tylko,  cwaniaków, naciągaczy, oszustów, złodziei, kłamców. A gdzie są ci prawdziwi, bezinteresowni przyjaciele, co to o północy do takiego zapukasz i pomoże ci. Ostatnio marketing internetowy tak się rozszalał, że codziennie dostaję kilkanaście maili, jakie to miliony zarobię w niedługim czasie. Tylko wpłać 100, 150, 500 zł. a na biegu   masz strukturę i pasywny dochód. Wychwalają swoje produkty, mlm, programy partnerskie. Sprzedają co się da, książki jak być bogatym  o których nie mają zielonego pojęcia, rozwój duchowy, narzędzia internetowe, proszki, płyty, suplementy.  Złości mnie to i śmieszy zarazem, bo jak takie młode osoby w przedziale wieku 18-25 lat i trochę więcej świetnie znają się i jaką mają wiedzę ku temu  o rozwoju osobistym, bogactwie, rozwoju duchowym, suplementach które są złota receptą na wszystkie choroby świata.  Szperają i zbierają w sieci  to co ich akurat zaciekawi  posklejają do kupy, zainstalują autoresponder i subskrybenci gotowi na ich listę do wysyłki.

W szkołach nabywamy wiedzę jak pracować za pieniądze.
Chociaż skończyłam w swoim życiu wiele szkół, to nigdy nie uczono mnie jak to zrobić, aby pieniądze pracowały dla mnie. Komputer mam w domu od kliku lat, ale nigdy nie przyszło by mi do głowy, że jest świetną maszynką do zarabiania pieniędzy. Rzecz zrozumiała, że musiałam nauczyć się właśnie tych narzędzi internetowych. Co to jest hosting, autoresponder, pokoje do wideokonferencji, wtyczki, strony przechwytujące i wiele, wiele innych. Na początku popełniałam wiele błędów, ale nadal się uczę, dlatego, że chcę pisać o czymś o czym mam wiedzę i osobiste doświadczenia.
Właśnie w moim blogu chcę pisać o rozwoju duchowym każdego człowieka w którym jest
JAM JEST,  praktycznych naturalnych i sprawdzonych  lekarstwach które mają zastosowanie na  różne choroby. 
 

środa, 2 listopada 2011

Wybaczanie

JESIENNY SPOKOJNY CZAS - DOSKONAŁY NA WYBACZANIE.
Pozbądź się trucizm w swoim sercu - te słowa jak mantra nie dawały spokoju.
Przecież nie musisz być ofiarą losu - szumiało mi w głowie.
Bez względu na to do jakich kategorii ludzi zaliczałam siebie, to zawsze czułam w sercu, że moje jutro będzie piękniejsze.
Na początku pozbyłam się usprawiedliwienia, że to nie możliwe, że się nie uda.
Dziesiątki ludzi a może już setki ludzi, kroczy drogą stawania się istotami wybaczającymi.
Ja drogę swojego wybaczania określiłam dość jasno i długo się do tego przygotowywałam.
Lata 80-te a także lata 90-te nie rozkwitały warsztatami i kursami skutecznego wybaczania.
Niewiele na ten temat można było znaleźć w literaturze a ezoteryka dopiero raczkowała.
A ja borykałam się ze swoim bólem w sercu ale nie traciłam nadziei, ani czasu który nie ubłagalnie płynął, bo wiedziałam, że muszę wreszcie wyżucić z siebie własne psy: gniewu, żalu i pretensji.
Chwilami było bardzo trudno, ale wsparcie grupy REIKI i mistrzyni Reiki pomogło mi ten koszmar przejść. Dzięki raz jeszcze wszystkim współ wybaczającym za inicjację Reiki, gorące ziółka, chleb z solą, zachęty do robienia kolejnego kroku, za cierpliwość, zrozumienie i za łzy szczęścia.
Zajrzałam za ciemne kurtyny moich minionych lat, spotkałam się i zmierzyłam się z tym wszystkim i mogłam powiedzieć najpiękniejsze słowo WYBACZAM.
I poczułam w sercu błogi spokój, radość i czułam, że jestem bezpieczna i kochana.
A to co najlepsze to mogłam na głos powiedzieć KOCHAM CIĘ ŻYCIE.

Tak mało pamiętam.
tyle już dni i lat upłynęło,
gdy miecz ognisty przeciął wszystkie sznury i wszystkie więzy
i przytuliłam do serca
moje dziecko wewnętrzne
i zachciałam czuć, że już nic nie boli,
a Wszechświat tęczą pełną barw i dźwięków
uczynił mały CUD w moim sercu.
I za to mu DZIĘKUJĘ.

niedziela, 16 października 2011

Specjalista od spraw osób niepełnosprawnych

Powiaty powstawały w 1998 roku. Tak mi się ta data utrwaliła, ponieważ w 2000 roku miałam obronę pracy magisterskiej, a od stycznia 1999 roku podjęłam pracę już w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, po 12 latach pracy w Opiece Społecznej.
Byłam wtedy w swoim żywiole. Ja osoba niepełnosprawna mogłam pomagać tak wielu ludziom niepełnosprawnym w całym powiecie. Przydzielono mi realizację większości programów PFRON.
Stałam się więc specjalistą od turnusów rehabilitacyjnych, likwidacji barier architektonicznych, sprzętu rehabilitacyjnego, środków pomocniczych, rekreacji sportu i wypoczynku, byłam przewodniczącą Powiatowego Zespołu do spraw Orzekania o Niepełnosprawności i wiele innych programów dla osób niewidomych, głuchoniemych, a także dodatkowych programów zleconych przez powiat. Zdobyta uniwersytecka wiedza i przeżyty uniwersytet życiowy tak mnie wzmocniły, że każdego dnia starałam się likwidować bariery psychiczne w każdym człowieku który się do mnie zwrócił o taką pomoc.
Pracując jeszcze w opiece społecznej organizowałam turnusy rehabilitacyjne ludzi i dzieci niepełnosprawnych praktycznie z całej Polski. Wyjeżdżałam z nimi na 2 tygodnie nad morze do ośrodków rehabilitacyjnych. Tak przeszło mi na tych turnusach ponad 20 lat w ramach mojego urlopu wypoczynkowego. Żaden zakład pracy mnie nie oddelegowywał, ani Opieka Społeczna ani Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Pracowałam dobrowolnie i z radością, że mogę się przydać takim osobom jak ja.
Organizowałam przeróżne zajęcia terapeutyczne, były dni sportu, wycieczki na grzyby, bale przebierańców, nauki leczniczego oddychania, prelekcje o tematyce filozofii zdrowia i życia, odżywiania się według elementu pięciu przemian, bioenergoterapii, wstydliwych chorobach, naturalnych sposobach leczenia i wiele, wiele innych.
Trzeba było zobaczyć oczy tych ludzi, starych, młodych i dzieci ile radości w nich było, jakie to piękne i szlachetne dusze były. Do dziś utrzymuję z niektórymi kontakt i jestem bardzo szczęśliwa, że spotkałam na swojej drodze życia ludzi, którzy podobnie jak ja przeszli traumę w swoim życiu.
Rozkwit internetu dał mi wiele możliwości zdobycia informacji gdzie i kiedy i za jaką cenę odbywają się różne kursy, szkolenia, warsztaty. Korzystałam z tej informacji i uczyłam się praktyczne jak wykonać masaż limfatyczny, drenaż limfatyczny, uwalniania rwy kulszowej, podciśnieniowe przepychania krwi żylnej, akupresury stóp, świecowanie uszu, bioenergoterapii, Reiki, oczyszczania organizmu z pasożytów, wykonywania na naturalnych komponentach maści i smarowideł na wiele chorób skóry.
Wiedza ta i praktyczne umiejętności bardzo mi się przydała gdy prowadziłam kilka lat własne Studio Naturoterapii. Jakże często wracałam do domu późnym wieczorem, zmęczona i wykończona fizycznie i psychicznie, ale byłam szczęśliwa, że ludzie ruszają rękami i podnoszą je do góry, ruszają głową, że nie boli kręgosłup, że guzki na biodrach rozeszły się, że nerw kulszowy został uwolniony, że opuchlizna nóg zniknęła, po nafaszerowaniu ich sterydami na nadczynność tarczycy, że nie mają już lęków o swoje zdrowie. Każdemu z osobna tłumaczyłam i rysowałam jak nasza elegancko zapakowana żywność wpływa na naszą wątrobę, trzustkę, serce, nerki.
Tłumaczyłam, że 90% wszystkich naszych chorób bierze się z naszego pożywienia, zimnego, kwaśnego i surowego.
Ja tych ludzi nazywałam "wraki farmakologiczne", bo często byli już po zastrzykach, blokadach,
tonach tabletek z diagnozą, że "chorobę trzeba polubić".
Byli też i tacy a przeważnie starsi, że oni nie potrafią sobie już odmówić mleka, jabłek, kompotów zimnych i kwaśnych, serów, kapusty kwaśnej, ale ja im mówiłam, że te wszystkie rzeczy można jeść, ale muszą być zrównoważono doprawione.
Przychodziło do mojego gabinetu bardzo dużo ludzi którzy nie wiedzieli i nie mieli na tyle pieniędzy aby kupić wózek inwalidzki i kto to dofinansuje, sprzęt rehabilitacyjny, jaki jest dobry i efektywny, gdzie się udać aby dostać wniosek i zlikwidować jakieś bariery dla dziecka, podnośnik do wanny, grupę inwalidzką, zasiłek pielęgnacyjny, okulary, aparat słuchowy, otrzymać dofinansowanie do komputera, samochodu i wiele wiele innych.
Mój blog chcę skierować do wszystkich ludzi którzy potrzebują jakiejkolwiek pomocy o tematyce mojego bloga. W miarę swoich umiejętności i wiedzy będę służyła pomocą.

Następny post chcę napisać o wybaczaniu. Czy my ludzie umiemy wybaczać. Jakie są metody i pomocne narzędzia do wybaczania, aby nas już dłużej nic nie "gryzło" Ja to przeszłam sama na swojej skórze.



czwartek, 13 października 2011

Pomocy szukaj u siebie

Człowiek jest tyle wart, ile pomoże drugiemu człowiekowi. Ale ten drugi człowiek to właśnie Ty Jesteś sam dla Siebie. Pomocy szukaj w swoim wnętrzu w swoim sercu.
Wiedziałam, że bez nauki nie zrobię nic i będę wielkie NIC.
Zaczęłam wreszcie się uczyć i kształcić. Ukończyłam Technikum i zdałam dobrze maturę, a pod koniec lat 80-tych potrafiłam już bez pomocy kul wejść do pociągu i zaliczać przez 2 lata wykłady w Katowicach. W tym czasie już pracowałam, a Studium Medyczne w zawodzie pracownika socjalnego było koniecznym wykształceniem w opiece społecznej.
Praca ta dawała mi wiele radości i satysfakcji, bo byłam przecież pomocna dla innych pokrzywdzonych przez los biednych ludzi.
Od zawsze miałam swoje marzenia tak jak każdy człowiek ma swoje ukryte marzenia. Z jednym z nich spotkałam się jeszcze w dzieciństwie. Miałam kuzynkę która studiowała na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pamiętam, jak ona opowiadała o tej uczelni o Krakowie, jakie to piękne i historyczne miasto, że każda uliczka naznaczona jest historią Polski.
Moje marzenie spełniłam, kończąc tak renomowaną uczelnię na wydziale socjologii.
W Krakowie przez 5 lat studiów dawałam sobie świetnie radę i nikt nie litował się nade mną.
Kilkakrotne zmiany miejsc wykładów w ciągu dnia często dawały mi w kość, bo przecież trzeba było dość szybko i na czas przemieszczać się, a moje nogi nie były tak sprawne i zdrowe. Koleżanki o zdrowych nogach często narzekały, że mają tego marszu dość i są totalnie wykończone.
Ja nie uskarżałam się, bo i po co? Komu to potrzebne? Nikt mnie na rękach nie będzie nosił!
Nawet wykładowcy nie wiedzieli, że jestem niepełnosprawna, no chyba, że zauważyli jak wchodziłam na egzamin to nieraz kilku z nich spytało: "czemu kulejesz, co ci się stało w nogi".
Zawsze odpowiadałam, że że źle stanęłam i przekręciłam stopę.
Kilka koleżanek z którymi wynajmowałam pokój w hotelu pracowniczym zauważyło, że coś nie tak jest z moimi nogami. Odpowiadała tylko lakonicznie, że miałam wypadek w pracy i tylko tyle.
Za wszelką cenę unikałam rozmowy na temat mojego inwalidztwa, zadawanych pytań "a co ci się stało", a co miałaś połamane", a czy tych nóg nie dało się naprawić".
Pogodziłam się w swoim sercu ze swoją ułomnością. A po obronie pracy magisterskiej poczułam się pewnie i wyzbyłam się poczucia niższości.
Wiedziałam i czułam, że muszę sobie sama pomóc. Był to też czas i nadal jest moich talentów i zainteresowań parapsychologią, bioenergoterapią, Reiki, Huną, medycyną chińską,
filozofią zdrowia i filozofią życia.
Teraz wiem, że nie zmarnowałam czasu na rencie inwalidzkiej na której pozostaję od dnia wypadku a jest to już 37 lat.
Zdobyta wiedza, umiejętności, i doświadczenia życia dały mi tak dużo, że mogę służyć pomocą dla wielu ludzi, którzy takiej pomocy potrzebują.
Następny post będzie o tworzących się powiatach i przy nich Powiatowych Centr Pomocy Rodzinie, gdzie właśnie tam po opuszczeniu opieki społecznej podjęłam pracę. Zostałam specjalistką do spraw osób niepełnosprawnych i orzecznictwa o stopniu niepełnosprawności.
Magdolna

Gdzie szukać Pomocy?

Pierwsze kroki skierowałam do zakładu pracy w którym miałam wypadek. Łudziłam się nadzieją, że ludzie którzy w ewidentny sposób zaniedbali przepisy BHP i przyczynili się w pośredni sposób do mojego kalectwa pomogą mi w jakikolwiek sposób, abym mogła wrócić choć na chwilę do normalnego społeczeństwa. Ale przeliczyłam się.
Powiedzieli krótko: "no przecież masz rentę, siedź w domu i już nie musisz pracować".
A ja chciałam jeszcze coś w swoim życiu zrobić, zmienić, wyjść do ludzi. Pożegnałam się z tymi mądralińskimi dyrektorami i kiedy wróciłam do domu, to taka złość we mnie wstąpiła, że ryczałam i krzyczałam w niebo głosy i błagałam Boga o pomoc.
Przekonałam się, że znikąd żadnej pomocy nie otrzymam. Ksiądz kazał mi dźwigać swój mały krzyżyk, mądralińscy dyrektorzy radzili siedzieć na rencie w domu, a mój mąż zabawiał się po pracy z panienkami w barach i podrzędnych knajpach.
Z perspektywy czasu często zastanawiam się, ile w człowieku jest siły życia, odwagi, samozaparcia, ukrytych talentów i wiary w dobro życia. Moja siła i wiara zapewne szła w kierunku iskry talentu którego chyba od zawsze miałam w sobie.
Ale cóż kaleka, młoda dziewczyna może dokonać gdy ma tylko podstawówkę?

środa, 5 października 2011

Rehabilitacja ale JAKA?

Przeszłam w swoim życiu różne rehabilitacje. Nauki chodzenia o balkoniku, o poręczach, w basenie, prądy, przeróżne masaże  i wiele innych metod.
Lata 70-te, i  80-te, to były lata walki pozbycia się wózka inwalidzkiego a później kul, butów ortopedycznych, gorsetów ortopedycznych.
Intensywnie zaczęłam się interesować tym co naturalne, dobre i efektywne dla człowieka. Chłonęłam każdą wiedzę poza medycyną farmakologiczną, różne techniki, metody i narzędzia jakie można zastosować na swoim ciele i duszy. Teraz już wiem, że człowiek jest istotą trójwymiarową, ponieważ składa się z ciała, umysłu i duszy.
Wiem, że głównym celem terapii w każdej chorobie jest stopniowe ukierunkowanie sił i energii ciała na przywrócenie normalnych i zdrowych funkcji organizmu. Zrozumiałam, że człowiek jest mikrokosmosem wszechświata, a więc odbiciem całego Kosmosu. Człowiek stanowi niezwykle czułą stację nadawczo -  odbiorczą i natychmiast reaguje na szereg informacji wysyłanych i odbieranych z Kosmosu przez swój system nerwowy, ale nawet przez pojedyńcze komórki. Podobnie jak Wszechświat  czyli  NATURA składamy się z wody, (60%) krzemu, żelaza, wapnia, sodu, potasu, magnezu.
Człowiek wyposażony jest przez NATURĘ  w mechanizmy samouzdrawiania i jest akumulatorem zasobów energii tj: siłami życia, siłami psychicznymi lub duchowymi.
Z chwilą wynalezienia najwspanialszych ułatwień, udoskonaleń i specjalizacji dzisiejsi lekarze rozczłonkowują chorego człowieka posyłając go z kartkami do przeróżnych oddziałów, gdzie oglądają mu wyłącznie OKO, lub wyłącznie UCHO i nic a nic ich nie obchodzi wówczas wątroba, albo odwrotnie: macają pacjentowi wątrobę bez zwracania uwagi na oko. W rezultacie napływają bezduszne zmechanizowane odpowiedzi wraz ze zleceniem od lekarza co ma robić chory.
Lekarz nie potrzebuje widzieć oczu pacjenta, skoro okulista je zbadał i wydał opinię.
Symbolem stosunku do pacjenta stał się komputer diagnostyczny, który na podstawie kartek z symptomami choroby wypluwa ze swej metalowej gardzieli diagnozę wraz ze zleceniem terapeutycznego postępowania.
Tak wygląda rzeczywistość dzisiejszej służby zdrowia.
Pacjentem winien być człowiek, a nie tylko jego ciało. Tymczasem w nowoczesnej Europie lekarze doskonale znają anatomię ciała, natomiast nie troszczą się wcale o anatomię człowieka.

Musiałam zacząć działać, walczyć, uczyć się. Ale miałam mnóstwo pytań z  Kim?,  Po co?,  Jak?, Nie znam nikogo?,  Od czego zacząć, Gdzie szukać pomocy?. Niczego nie umiem?  Nie mam wykształcenia?

Magdolna