Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 13 października 2011

Gdzie szukać Pomocy?

Pierwsze kroki skierowałam do zakładu pracy w którym miałam wypadek. Łudziłam się nadzieją, że ludzie którzy w ewidentny sposób zaniedbali przepisy BHP i przyczynili się w pośredni sposób do mojego kalectwa pomogą mi w jakikolwiek sposób, abym mogła wrócić choć na chwilę do normalnego społeczeństwa. Ale przeliczyłam się.
Powiedzieli krótko: "no przecież masz rentę, siedź w domu i już nie musisz pracować".
A ja chciałam jeszcze coś w swoim życiu zrobić, zmienić, wyjść do ludzi. Pożegnałam się z tymi mądralińskimi dyrektorami i kiedy wróciłam do domu, to taka złość we mnie wstąpiła, że ryczałam i krzyczałam w niebo głosy i błagałam Boga o pomoc.
Przekonałam się, że znikąd żadnej pomocy nie otrzymam. Ksiądz kazał mi dźwigać swój mały krzyżyk, mądralińscy dyrektorzy radzili siedzieć na rencie w domu, a mój mąż zabawiał się po pracy z panienkami w barach i podrzędnych knajpach.
Z perspektywy czasu często zastanawiam się, ile w człowieku jest siły życia, odwagi, samozaparcia, ukrytych talentów i wiary w dobro życia. Moja siła i wiara zapewne szła w kierunku iskry talentu którego chyba od zawsze miałam w sobie.
Ale cóż kaleka, młoda dziewczyna może dokonać gdy ma tylko podstawówkę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz